wtorek, 25 października 2011

ciąg dlaszy!

 Przedstawiamy ciąg dalszy!

- A ty coś za jeden?!- krzyknął Chris.
- Behemir, wróciłem do tego zapomnianego przez Boga miasta, by zemścić się na was śmiertelnikach!
- Zemścić? A niby za co?
- Za niegodziwość tych śmiertelników, którzy nie szanowali pradawnych zwyczajów, w których to jeden z ludzi musiał się poświęcić i oddać swe życie na ołtarzu by Nas zadowolić! Tak jak cierpieli Wasi przodkowie, tak teraz Wy...
- Dobra ty paskudna gębo, dość gadania! Pora żebyś wrócił tam, skąd przypęzłeś!- po tych słowach Shav'a zaczęła strzelać do Behemir'a
- Haha śmiertelnicy! Wieki mijają, a Wy nic się nie zmieniacie i niczego nie potraficie się nauczyć. Te Wasze kuleczki tylko mnie łaskoczą i sprawiają, że jestem coraz bardziej WŚCIEKŁY!!
- No pięknie rozzłościłaś go!
- Dobra, może to nie był najlepszy pomysł!
- A żebyś wiedziała! Wiejemy!!
- No dobra Chris, to dokąd uciekamy?
- Nie wiem, to Ty go rozzłościłaś, więc Ty coś wymyśl!
- Daj spokój, przecież i tak by Nas pozabijał!
- Taa, ale przy okazji to teraz Nasz skrzydlaty kumpel pali pół miasta!
- A coś Ty se wyobrażał, że weźmiesz go do domu na herbatkę z ciateczkami i obejrzycie sobie mecz w telewizji, a potem sobie odleci i będzie git!
- No nie, na komende go chciałem wziąć i pączkami nakarmić wiesz!!
- Taa jasne!
- Dobra, skończmy tą dyskusje Shav'a! Tam widać kościół, tam powinien nie wejść. Idziemy szybko!
- Ok, niech ci będzie!- Tak więc Chris postanowił, że razem z Shav'ą schowają się w kościele. Gdy jednak już tam dotarli, czekała ich nie miła niespodzianka.
- No cudownie Chris! Zamknięte na głucho i co teraz?

- Wyważamy wejście i wchodzimy do środka!
- Ok razem na trzy!
- Jeden
- Dwa i...
- TRZY!!
Po uporaniu się z drzwiami Nasi bochaterowie natychmiast wbiegli do środka i zabarykadowali drzwi leżącą obok deską.
- Uff... Jestemy bezpieczni, dobry pomysł miałeś z tym kościołem.
- Dzięki, ale pewnie nie musielibyśmy uciekać, gdybyś jak wariatka nagle nie zaczęła w niego pruć seriami z pistoletu!!
- Hej, weź skończ już mnie się tak czepiać, bo nie ździerże i ci przyleje!
- Taaa... dobra może już się przestań tak wydzierać, tylko poszukaj tu miejsca do spania co!
- Dobra chodź, idziemy spać do zachrystii.- Po przespanej nocy, Nasi bohaterowie wyszli z kościoła, by zobaczyć gdzie jest demon i jak wygląda sytuacja w mieście.
 Przed kościołem jak i w całym mieście było pełno krwi a okna domów były zabite deskami.
-No pięknie ale rzeź! To co pani wystrzałowa, ma pani jakieś genialne pomysły?
-Ehh skończ ty się wreszcie mnie tak czepiać bo naprawdę ci przywale!!
-Dobra Shav'a uspokuj się musimy lecieć na komisarjat i powiedzieć Joshowi co się stało.
-ok idziemy.-Chris i Shav'a Ruszyli na komisarjat Chris szedł pszodem i ciąglę wydawał się być czymś wyraźnie zmartwiony. Wreszcie gdy byli już w połowie drogi odezwała się do niego Shav'a.
-Chris co się dzieję? Przez całą drogę nie odezwałeś się ani jednym słowem.
-Zastanawiają mnie słowa Behemira.
-jakie słowa?
-Powiedział że on powrucił. To oznacza że był tu już kiedyś.
-Może masz rację ale nawet jeśli był tu kiedyś to i tak nicczego się pewnie niczego nie dowiemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz